
STRONA W BUDOWIE!
GENEZA
POWSTANIE NASZEGO ŚWIATA
Pomiędzy niezliczonymi wszechświatami rozciąga się Dziwność – miejsce tak niepojęte, że samo szaleństwo blednie w jego obliczu. Tu czas traci swe znaczenie, a sprzeczności splatają się w jedność: byt i niebyt, barwa i pustka, ruch i bezruch, zmienność i wieczna stałość.
NARODZINY FUNDAMENTÓW
Z głębi tej niepojętej otchłani wyłonił się Nikt, istota czystego Eteru, pierwszego fundamentu, o barwie żółtej. Nikt był niczym poza czystą Świadomością, jedynym świadkiem własnego istnienia i subtelnej, lecz potężnej obecności po drugiej stronie. Ta obecność, nieświadoma jeszcze swego przebudzenia, miała wkrótce zyskać świadomość za sprawą Nikogo – i tak narodziła się Celestia. W tej właśnie chwili, w objęciach Dziwności, zaczęła kiełkować nowa rzeczywistość: Nasz Świat. Nikt i Celestia znaleźli się w nowo powstałym Naszym Świecie. Dla Nikogo wystarczała sama obecność Celesti, by w pełni pogrążyć się w kontemplacji siebie i odmienności towarzyszki.
Celestia jednak pragnęła czegoś więcej. Jej ambicja, by coś powstało, by coś zaistniało, przekształciła ją w fundament Materii, o głębokiej barwie fioletu. Wnet Nasz Świat zaczął wypełniać się formami: zrodziły się planety, rozbłysły gwiazdy, a na ich powierzchni pojawiły się prymitywne formy życia oraz fizyczne powłoki dla Eteru i Celesti.
Właśnie wtedy Nikt spotkał Edena – prostą, lecz budzącą ciekawość formę życia. Dzięki subtelnej pomocy Nikogo, Eden również zyskał świadomość. Jednak Edena raziło to, że wszystko dookoła było niczyje, niepodzielone, nieuporządkowane według żadnych reguł własności. Dlaczego tylko on miał świadomość, skoro wszystko pozostawało bezpańskie? To nie miało sensu. Zrodziło się w nim pragnienie porządkowania, zdobywania i posiadania, co uczyniło go fundamentem Władzy, o przenikającej barwie cyjanu. W ślad za nim, materia i organizmy zaczęły nabierać kształtów i reguł. Powstały wyraźne grupy gatunków, struktury geologiczne, rzeki i rośliny, a także inne istoty zyskały świadomość.
Gdy świadomość rozprzestrzeniła się wśród istot, zaczęły powstawać pierwsze, proste społeczności, początkowo uporządkowane przez Władzę. Lecz w miarę rozwoju, zwłaszcza w bardziej zaawansowanej cywilizacji, pojawiła się iskra buntu. Cygax nie chciał podporządkować się narzuconemu porządkowi. Pragnął działać po swojemu, wierzył, że jego przeznaczenie i cała rzeczywistość mogą być inne. W tym pragnieniu narodził się fundament Chaosu, o intensywnej barwie magenty.
Od tego momentu, niczym lawina, nowe fundamenty zaczęły pojawiać się z błyskawiczną szybkością. Fama, nieokiełznana w swych opowieściach, rozsiewała Plotkę, nowy fundament o żywej barwie pomarańczy. Komentowała, ujawniała sekrety, tkała legendy, mieszała prawdy z półprawdami i kłamstwami. Dzięki temu relacje między istotami nabrały głębi, zrodziły się sympatie i antypatie, a świat stał się mniej oczywisty.
Thot, pragnąc zgłębić istotę wszystkiego, stał się ucieleśnieniem Wiedzy, kolejnego fundamentu, w barwie ultramaryny. Nie zadowalało go powierzchowne zrozumienie; dążył do analizy, odczuwania, rozróżniania dobra od zła, prawdy od fałszu. Chciał nazywać i kategoryzować każdą kwestię, każdą grupę, każde wydarzenie, nieustannie się ucząc.
Jego pierwsze przekonane stworzenie, Scope, dostrzegło niedoskonałość istniejącego systemu. Uwolniło się z jego okowów, zaczynając działać w pełni indywidualnie i namawiać innych do podobnej niezależności. Tak narodziła się Wolność, następny fundament, o płomiennej czerwieni. W jej ślad coraz więcej istot zaczęło sprzeciwiać się hierarchiom i schematom, czasem ignorując również inne zasady.
Na samym końcu, w tym coraz bardziej skomplikowanym świecie, pojawił się ktoś, kto pragnął uzdrowić wszystko. Nie chciał dzielić ludzi, lecz także nie pragnął pozbawiać ich indywidualności, szaleństwa czy pasji. Jego jedynym celem było zrównoważenie świata dla wszystkich. Rozbrzmiał wtedy piękny dźwięk, który przyciągnął uwagę każdej istoty. Wszyscy zaczęli grać i słuchać się nawzajem, zamiast ślepo działać czy mówić. I choć Harmonia, której uosobieniem stała się Melody, nowy i ostatni fundament, o świeżej barwie zieleni, nie śpiewa i nie gra wiecznie w danym miejscu, gdy już w połowie świata zapanowała stabilność. Dzieje się tak, ponieważ jej moc ma na celu zachowanie równowagi i jedności, a nie wprowadzenie świata w stagnację. Jej okazjonalne pieśni wydają się być wystarczające, by świat nie komplikował się dalej, a nowe fundamenty nie powstawały.
